poniedziałek, 28 stycznia 2013

Witam ponownie. Od jakiegoś czasu jestem posiadaczem orbiterka i biegam na nim po pół godziny co 2-3 dzień a po takiej rozgrzewce robię pompki i brzuszki oraz 2 serie na bicepsy małymi hantelkami, trochę rozciągania, kręcenia itp. Wszystko po to aby nie wyglądać jak wygłodniały, wychudzony anorektyk, lecz emanować energią i zachęcać wszystkich do wegańskiego stylu życia i dbać o zdrowie.
     Minęły 4 miesiące od mojego "walnięcia w łeb" jak niektórzy to nazywają, mam 35 lat i czuję, że powracam do siły i energii jaką miałem 10 - 15 lat temu, kto mnie spotka mówi że 5 - 10 lat młodziej wyglądam:) Czuję się świetnie, rodzinka nie choruje nawet na katar odkąd pijemy soki z enzymami codziennie i wszystko zdaje się być na jak najlepszej drodze do zdrowotnego szczęścia. Dzieci też już się ukierunkowują w wyborze żywności, na przykład na pikniku zakończeniowym ferii zimowych syn nie zjadł kiełbaski z ogniska,  rówieśnicy pytali go dlaczego nie chce zjeść, odpowiedział że jest "wege" :)
      Córeczka niestety 5 letnia domagała się mówiąc że jest głodna, zaprzestałem mowy o zabitej śwince bo żona zakazała ze względu na ludzi no i zjadła pół kiełbaski. Coraz bardziej dociera do mnie wiedza na temat  wszystkich zwierząt hodowanych a póżniej zabijanych, więc do argumentu zdrowotnego dla którego nie jemy mięsa dochodzi również etyczny.
       Staramy się nie zakwaszać organizmu produktami zwierzęcymi, jemy dużo żywności z wysokim ph a unikamy z niskim aby krew miała odczyn zbliżony do optymalnego ph w środowisku którym choroby nie mogą się rozwijać. Czasami jak zjem coś  i mój organizm ma z tym problem to koduję to w pamieci samoistnie, tak to się miało do grzybków w zalewie octowej, raz zjadłem około miesiaca temu i teraz około tygodnia znowu, rezultat był taki że rozdałem rodzince wszystko co zawierało ocet czyli ogórki korniszony i grzybki, zostały tylko zdrowe kiszonki.Organizm sam mówi po pewnym czasie co chce zjeść a odrzuca to co mu szkodzi, ma niezwykła siłe samoleczenia i sam siebie nie zabije jeżeli my dostarczymy mu odpowiednich środków do życia w zdrowiu.

Pozdrawiam